Holistyczne podejście do aktywności fizycznej.
Dziś trochę o treningu – a raczej jak się do niego zabrać by nie zrobić sobie krzywdy. Tak, tak. Zdarza się to często, szczególnie jeśli ostatni raz byłeś na treningu w podstawówce.
Nie ma co ukrywać – mamy tendencję do skrajności. Dotyczy to wielu obszarów naszego życia, przy czym mam wrażenie, że najczęściej to dotyczy sfery związanej z dietą i aktywnością fizyczną: doprowadzamy się do stanu, gdzie zbyt dużym wysiłkiem jest podbiegnięcie 100 metrów, wszędzie poruszamy się samochodem bądź komunikacją miejską.
Praca – zazwyczaj wymagająca siedzenia przez minimum 7 godzin, dojazd do pracy – siedzisz, wracasz po pracy – siedzisz, bo nie masz siły po pracy. Mimo, że to zmęczenie głowy, a nie ciała. I tak mijają dni, miesiące – a ciało staje się coraz mniej sprawne. Często za tym idą niekontrolowane wybory żywieniowe, w tym jedzenie emocjonalne, bo stres trzeba zagryźć, a przecież rzadko zajadasz stres koktajlem z jarmużu… Ostatecznie stajesz się pospinanym kłębkiem puchatego ciała.
HOLISTYCZNE PODEJŚCIE DO TRENINGU.
Na starcie rozwiążmy małą zagadkę: Czym jest holistyczne podejście? Niczym innym, jak podchodzeniem i do rozwoju naszego ciała w sposób harmonijny, przykładając odpowiednią wagę wszystkim cechom motorocznym, a ponadto dbając o żywienie i regenerację – mówiąc w skrócie: kompleksowa praca nad sobą.
Dobrze. A teraz przypuśćmy, że w pewnym momencie orientujesz się, że masz 35 lat i ciągle Cię coś boli, nie możesz się schylić – bo boli, a zakres ruchów w stawach masz mocno ograniczony. Skłon do stóp? Nie ma szans! Ba, ledwo robisz skłon do kolan. Nie możesz wysiedzieć w miejscu – bo boli, nie możesz iść na dłuższy spacer – bo boli. Twoje ciało ogranicza Cię w coraz bardziej. Nie wyjedziesz w góry, na przejażdżkę rowerową – też nie bardzo. Niepełnosprawność na własne życzenie w wieku, w którym ta sprawność mogłaby być o nieporównywalnie lepsza.
ZWIĘKSZ SWOJĄ AKTYWNOŚĆ W CIĄGU DNIA!
Tak więc orientujesz się i… Wróćmy do tych skrajności. Z dnia na dzień postanawiasz – dość tego! Postanawiasz wprowadzić codziennie trening albo nie! Dwa! Rano pójdę pobiegać, wieczorem na siłownię. Codziennie. Nie ma wymówek! Wymówki są dla słabych. I od tego momentu zajeżdżasz swoje działo codziennie, przy okazji nie dojadasz, żeby nie zniweczyć efektów treningowych! Jaki będzie tego efekt, pewnie się domyślasz – szybkie zniechęcenie, duże ryzyko kontuzji.
Jaki mógłby być inny scenariusz? Ważne jest, aby sobie uświadomić, że brak ruchu stanowi Twój problem. Następnie poszukaj rozwiązań w Twoim codziennym życiu, w których to możesz wybrać ruch zamiast jego braku – jak np. wejście po schodach zamiast jechania windą, rower do pracy zamiast samochodu, spacer do przystanku autobusowego oddalonego od Twojego domu, częste przerwy od pracy siedzącej – w których lekko się porozciągasz i przespacerujesz chwilę.
TRENING MUSI BYĆ SYSTEMATYCZNY.
Kluczem jest systematyczność, nie intensywność! Poza tym, warto wprowadzić spacery w ciągu tygodnia, dłuższe – w dni, kiedy możesz sobie na to pozwolić. Kolejna kwestia – współpraca z trenerem z wiedzą fizjoterapeutyczną, który dobierze dla Ciebie niezbędny zestaw ćwiczeń dla rozluźnienia oraz wzmocnienia ciała, a zwłaszcza tych obszarów, które wymagają najwięcej uwagi. Często-gęsto na skutek naszej pracy oraz stylu życia mamy problemy z prawidłową postawą ciała, o czym możemy poczytać tutaj.
Bez dwóch zdań jednak trening z obciążeniem – na początku z masą własnego ciała, potem z obciążeniem zewnętrznym – jest niezwykle ważny dla zdrowia. Dla zdrowia kości, układu krążenia, dla wysmuklonej sylwetki czy podwyższenia podstawowej przemiany materii (tzn. że spalasz więcej w spoczynku, jak masz więcej mięśni). Natomiast nie musi być to od razu ciężki trening typu crossfit, trójbój siłowy czy kulturystyka. Aczkolwiek jak masz czas i możliwość, i lubisz – to świetnie.
ZADBAJ O ODPOWIEDNIĄ REGENERACJĘ PO TRENINGU.
Nie zapominaj, że ciało potrzebuje odnowy, chwili wytchnienia. Dlatego warto zadbać czasem o masaż, a być może nawet regularne konsultacje z fizjoterapeutą/osteopatą.
Niestety, mimo zalewu informacji na temat zdrowego odżywiania, wciąż wiele osób boi się jeść odpowiednią ilość kcal, kiedy trenuje. A wieczne niedojadanie przy regularnej aktywności to niestety krótka droga do problemów z tarczycą, zmęczenia, rozregulowanych hormonów, w tym miesiączek itp. Można oczywiście iść też w drugą stronę – chwila treningu i nagradzamy się fast foodem – „Należy mi się!”. Jasne, w zdrowej diecie zdrowego człowieka te 5-10% mogą stanowić produkty powszechnie uznawane za niezbyt zdrowe.
Pamiętaj też o równowadze wodno–elektrolitowej – wybierając wodę mineralną lub wodę z dodatkiem soli, żeby dostarczyć więcej sodu. Przy regularnych treningach może okazać się niezbędna suplementacja innymi minerałami, jak magnez czy potas. Ale jest to kwestia indywidualna i tak należy ją rozpatrywać.
HOLISTYCZNE PODEJŚCIE DO TRENINGU – PODSUMOWANIE.
Podsumowując: bycie aktywnym i sprawnym fizycznie nie polega na zajeżdżaniu się na treningu do utraty tchu, codziennie, i wychodzeniu na czworaka z sali treningowej. Jeśli lubisz taki trening, spoko. Ale pamiętaj, że to nie jedyna droga do tego, aby mieć zdrowe i sprawne ciało, a na pewno nie jest to jedyny czynnik, który ma tu znaczenie. Rozwój naszego ciała to proces złożony, więc poza treningiem, istotne jest odpowiednie odżywianie, czasem suplementacja, regeneracja, a nawet takie szczegóły, jak odpowiednia podaż wody. Wszystkie te elementy nie tylko muszą „być”, ale muszą zostać przede wszystkim dopasowane do nas oraz intensywności i objętości naszego wysiłku.
9 lutego 2023 @ 17:24
Globalizacja ma swoje wady i zalety. Jedną z wad jest dosłownie niepełnosprawność społeczeństwa, którzy nie potrafią wykonać podstawowych aktywności fizycznych bez zadyszki.
9 lutego 2023 @ 17:25
Regeneracja to też ważna sprawa i trzeba o niej pamiętać