Jak emocje wpływają na nasze koszyki?
Dziś poruszę temat zakupów. Czemu? Bo jeśli od dziś zyskujemy dodatkowe 2h na chodzenie z sakiewką pełnych monet do sklepów, warto też wiedzieć co kupujemy. Skupię się oczywiście na żywności, a także przedstawię 2 techniki sprzedaży.
Niejasne etykiety produktów spożywczych oraz brak przejrzystości dotyczącej składu mogą sprawić trudności konsumentom, zwłaszcza tym z alergiami lub ograniczeniami dietetycznymi, co zmusza ich do starannego czytania etykiet i poszukiwania bardziej wiarygodnych źródeł informacji.
Wzrost cen artykułów spożywczych może być źródłem zmartwień dla wielu ludzi, zwłaszcza tych o ograniczonym budżecie, co prowadzi do konieczności szukania alternatywnych, tańszych opcji lub dostosowywania codziennych wydatków.
Zakupy pod wpływem emocji.
Emocje zwiększają naszą tendencję do nieprzemyślanych zakupów – świąteczna muzyczka, jak ta z reklamy Coca-Coli, jest powszechnie rozpoznawalna i kojarzona z atmosferą Bożego Narodzenia, podobnie jak ciężarówki Mikołaja. Jednak nie tylko dźwięki, ale także zapachy mają moc przenoszenia nas w magiczny nastrój świąt. Mandarynki, których aromat kojarzy się z tym okresem, potrafią wywołać silne emocje i wspomnienia. Firmy doskonale wykorzystują tę zmysłową strategię, by budować pozytywne skojarzenia i zachęcić nas do zakupów w czasie świątecznej gorączki.
Pozytywne emocje w reklamie.
Reklamy lękowe, emocje negatywne w reklamie.
Reklamy często wykorzystują strategię tworzenia poczucia zagrożenia, aby przekonać konsumentów do zakupu produktu lub skorzystania z usługi. Przekazują one subtelne lub jasne ostrzeżenia na temat negatywnych konsekwencji niekorzystania z oferowanego produktu. Na przykład reklamy leków mogą sugerować, że niezastosowanie się do zaleceń może prowadzić do pogorszenia zdrowia lub wystąpienia poważniejszych problemów medycznych. Ta strategia wykorzystuje emocje i obawy konsumentów, aby skłonić ich do podjęcia pożądanych działań, czyli zakupu produktu lub skorzystania z usługi. Jest to powszechna technika marketingowa, która ma na celu pobudzenie popytu poprzez wywołanie uczucia potrzeby lub obaw przed utratą czegoś ważnego.
Fajnie to widać w reklamach w telewizji. Babcia z dziadkiem już odliczają dni do pożegnania się ze światem, ale nagle przypadkiem pojawia się Goździkowa, która szprycuje sąsiadów magiczną witaminą i od tego czasu wszyscy przeżywają drugą młodość. Jakie to piękne, a takich technik jest od groma.
Dlaczego warto czytać etykiety?
Bo jak już złapiesz etykietowego bakcyla, to po kilku tygodniach może okazać się, że schudłeś bez większego wysiłku. Potwierdza to badanie przeprowadzone przez międzynarodowy zespół naukowców z uniwersytetów w Tennessee, które wykazało, że konsumenci czytający etykiety ważą prawie 4 kg mniej. I najczęściej są to kobiety, ponieważ to one najczęściej sprawdzają skład i wartość odżywczą produktów z racji tego, że to One decydują o tym, co trafia na nasz talerz.
Data przydatności do spożycia.
Kiedy sięgamy po produkt spożywczy, kluczowym elementem, który powinien przykuć naszą uwagę, jest data przydatności do spożycia. Ta informacja pozwala nam ocenić, czy dany produkt nadaje się jeszcze do spożycia, czy też już nie. Jest to istotne dla naszego zdrowia oraz bezpieczeństwa żywnościowego. Dlatego warto zawsze sprawdzić tę datę przed spożyciem produktu, aby uniknąć nieprzyjemnych dolegliwości żołądkowych czy zatrucia pokarmowego. Ponadto, świadomość daty przydatności pozwala nam uniknąć marnowania żywności poprzez spożywanie jej przed terminem jej wygaśnięcia.
- “Najlepiej spożyć do…” – daje nam informację, że po tej dacie w produkcie mogą się rozwinąć drobnoustroje – tym samym produkt staje się dla nas niebezpieczny (np. mięso, nabiał), którego spożycie po terminie może wiązać się z zatruciem pokarmowym.
- “Najlepiej spożyć przed…” – ta wskazuje na datę, po której właściwości produktu (takie jak smak i konsystencja) mogą się zmienić i producent nie bierze za to odpowiedzialności. Taki produkt jest jednak nadal jest zdatny do spożycia.
Skład – lista warta przejrzenia.
Kolejność składników na etykiecie produktu jest kluczowym wskaźnikiem ich zawartości. Gdy cukier widnieje na pierwszym miejscu, sugeruje to wysoką ilość tego składnika w produkcie. Warto zwracać uwagę na sytuacje, gdzie oczywiste składniki są wymienione na dalszych pozycjach, co może świadczyć o ich mniejszej ilości lub niższej jakości. Na przykład, soki, gdzie woda jest wymieniona przed sokiem z owoców, mogą zawierać więcej wody niż samych owoców, co wpływa na ich wartość odżywczą.
Skład produktu – im mniej, tym lepiej.
Krótka lista składników w produktach często oznacza ich wyższą jakość. Dzięki temu łatwiej jest uniknąć dodatków chemicznych czy sztucznych substancji. To podejście sprzyja także świadomemu spożywaniu, gdyż mamy pewność, co tak naprawdę jemy. Jogurt naturalny zaledwie z dwoma składnikami jest świetnym przykładem tego podejścia, zapewniającym wartość odżywczą bez zbędnych dodatków. Dlatego warto zawsze przyglądać się etykietom i wybierać produkty o jak najkrótszej liście składników.
Cukier w produktach spożywczych.
Warto zwrócić uwagę, czy cukier nie został zastąpiony innym słodzikiem, szczególnie w produktach oznaczonych jako „light” lub „fit”. Niektóre słodziki, takie jak aspartam czy sacharyna, mogą być stosowane jako substytuty cukru, co może wpłynąć na smak i wartość odżywczą produktu. Badania sugerują, że nadmierne spożycie niektórych słodzików może być związane z niekorzystnymi skutkami zdrowotnymi. Dlatego warto przeczytać etykiety i być świadomym, co dokładnie spożywamy. Cukier lub sztuczne substancje słodzące mogą występować pod różnymi nazwami, m.in.: syrop glukozowo-fruktozowy, glukoza, sukroza, melasa, fruktoza, maltodekstryna, maltoza, mannitol, słód, sorbitol, galaktoza, dektroza.
Wartość odżywcza, alergeny i masa netto produktu.
Porównywanie produktów na podstawie składu może być kluczowe dla zdrowego wyboru spożywanych produktów. Skupiając się na wartości odżywczej, warto zwracać uwagę nie tylko na ilość kalorii, ale także na zawartość cukru lub soli. W przypadku podobnych produktów, wybierając ten z mniejszą ilością cukru lub soli, można ograniczyć spożycie szkodliwych substancji. Istotne jest również czytanie etykiet, zwłaszcza dla osób z alergiami, aby uniknąć składników mogących wywołać reakcję alergiczną. W ten sposób dbamy nie tylko o kaloryczność, ale także o jakość żywności, która wpływa na nasze zdrowie.
Uwaga na podróbki!
Niestety producenci, aby omijać narzucone na nich normy, sprzedają wyroby pochodne w opakowaniach sugerujących pełnowartościowy produkt. I tak np. kostka z napisem „śmietankowe”, „śniadaniowe” to nie masło i nie musi posiadać odpowiedniej ilości tłuszczu mlecznego. Czytamy „kanapkowy”, „typu gouda” i wrzucamy do koszyka, myśląc, że kupujemy ser. Czasem wystarczy zdjęcie krowy na opakowaniu, by klienci sięgnęli po produkt, który według nich jest mlekiem. Warto zatem sprawdzać, czy mleko ma na pewno napis „mleko”, a masło nazwano „masłem”.
Nie takie „E” straszne, jak je malują.
Utarło się, że zawartość „E” w składzie produktu to nic dobrego i najlepiej unikać takich wyrobów. Jednak nie każda z tych substancji jest szkodliwa. Część „E” produkowana jest w sposób naturalny. Poniżej kilka przykładów:
- E 150a (karmel) – występuje w słodyczach, lodach, napojach, a pozyskiwany jest poprzez podgrzewanie do wysokich temperatur białego cukru.
- E 160a (beta-karoten) – występuje w czerwonych, pomarańczowych i żółtych warzywach oraz owocach, a używa się go do produkcji np. soków marchewkowych.
- E 322 (lecytyna) – występuje m.in. w olejach roślinnych i żółtkach jajek, stabilizuje majonezy i sosy.
- E 406 (agar) – występuje w ketchupach, sosach, to ekstrakt z czerwonych alg morskich.
- E 412 (guar) – występuje m.in. w kisielach, sosach, uzyskiwany z indyjskiego drzewa.
- E 414 (guma arabska) – występuje w gumach do żucia, jogurtach, pozyskiwana jest z drzewa akacjowego rosnącego w Sudanie, zapobiega krystalizacji cukru.
- E 440 (pektyna) – występuje m.in. w jogurtach i dżemach, pozyskiwana jest ze skórek owoców.
- E 441 (żelatyna) – stosowana w galaretkach i sosach, pozyskiwana jest z tkanki łącznej kości zwierząt.
Co oznaczają oznakowania na etykietach?
- Light – oznacza produkty o niższej zawartości kalorii.
- BIO – na produktach mlecznych mówi o tym, że w ich składzie znajdują się priobiotyki, czyli żywe kultury bakterii; na innych wyrobach informuje, że były one uprawiane (warzywa, owoce) lub przetwarzane bez użycia nawozów sztucznych i środków chemicznych.
- Fit – oznacza wyroby, które wzbogacono o błonnik i węglowodany.
- Organic – w ten sposób oznacza się produkty, które przetworzono bez użycia sztucznych barwników i konserwantów.
Uwaga – patrząc jak to wygląda w sklepach uprzedzam, że nalepki BIO czy FIT w 90% są błędne. Niby są jakieś alejki dla osób z IO czy produktami „zdrowymi”, ale znajdują się tam rzeczy, które powinny być w alejce „chemia”. Nie wiem czy to celowe działanie, czy brak wiedzy, ale fakt, że kosztują 2x więcej, praktycznie nie różnią się od tych tańszych zamienników, dodatkowo nie przyniosą żadnych korzyści pokazuje, że warto jednak czytać etykiety🙂
10 stycznia 2023 @ 13:40
Czy jest jakiś sztywny margines, który mówi po jakim czasie od “Najlepiej spożyć przed…” produkt jest niezdatny do spożycia? Czy trzeba to rozpoznać po zapachu i wyglądzie?
10 stycznia 2023 @ 14:52
Można stosować metodę węch u i wyglądu – tak robią freeganie, jednak dla części z nas świadomość, że termin ważności minął, może podświadomie wpłynąć na smak i komfort jedzenia.
10 stycznia 2023 @ 13:42
Warto też dodać co oznacza GMO. Wiele osób myśli, że to jakaś szkodliwa substancja, a w rzeczywistości mówi nam to tylko, że produkt był genetycznie modyfikowany.
10 stycznia 2023 @ 13:43
TYLKO genetycznie modyfikowany? Dał by pan dziecku do zjedzenia GENETYCZNIE MODYFIKOWANE jabłko?