Które produkty są „fit” tylko z pozoru?
Branża fitness to potężny biznes, który przestał się opierać tylko na treningach, ale wszedł również w branżę suplementacyjną, odzieżową czy żywieniową. „Gwiazdy” fitnessu stają się coraz bardziej rozpoznawalne, są angażowane do różnego rodzaju reklam, gdzie ich sylwetka czy rozpoznawalność stanowi o jakości danego produktu. Pamiętajmy, że coraz częściej jest to już praca tych ludzi, więc kierują się rozsądkiem, czyli formami zarobku, a typ reklamowanych produktów jest już coraz mniej istotny.
W tematyce zdrowej żywności przedrostek „fit” nie zawsze jest tym, czego się spodziewamy, a jest tylko chwytem reklamowym. O ile przy tematyce odzieży jest to zrozumiałe, ponieważ idealne ciała podkreślają jakość czy styl odzieży. To samo ma się w tematyce suplementacji, gdzie wysportowane ciało na etykiecie czy w reklamie podświadomie mówi, że to temu właśnie produktowi ktoś doszedł do takiej formy. Jaka jest prawda? Chyba każdy wie.
Tematyka żywności „fit” daje nam błędne przeświadczenie, że coś jest lepsze lub zdrowsze od mniej przetworzonych produktów. Działa to na wyobraźnię konsumenta, który dbając o swoje zdrowie wybierze coś „fit” niż normalnego, co jest błędnym przekonaniem.
BRANŻA „FIT” ŻYWNOŚCI.
Jest grupa produktów, która kojarzy nam się ze zdrowiem, sportowym trybem życia czy po prostu byciem „fit”. Niestety, bardzo często jest to błędne myślenie, ponieważ kierujemy się poziomem „zaawansowania” produktu, że tak powiem. Przecież bardziej „fit” są batony energetyczne niż Snickers, prawda? Nie? Przecież ryż, mięso, jaja, ryby, warzywa czy owoce są zbyt proste, zbyt ogólnodostępne i spożywa je każdy, a nie wygląda jak z okładki, więc to na sto procent nie jest ta grupa produktów, która będzie wpadać do mojego koszyka. Rzućmy okiem na 3 produkty, które znajdują się w niemal każdym domu, goszczą na półkach ze zdrowym żywieniem i stanowią składnik diety znacznej części populacji.
SOKI OWOCOWE.
Soki owocowe zdecydowanie nie są”fit” ani zdrowe, ponieważ są przesycone cukrem. Piękna i kolorowa etykieta, bukiet świeżych owoców, brak dodatku substancji słodzących, bez konserwantów – normalnie pić hektolitrami! Na dodatek reklamy, gdzie uśmiechnięta rodzinka leje do szklanek gęsty i wyrazisty sok, śmiejąc się przy tym wniebogłosy i wychodząc bez parasola w deszcz, bo przecież wypili w jednej szklance wszystkie witaminy świata, więc deszcz im nie straszny!
Jeśli pod uwagę weźmiemy fakt, że sok świeżo wyciskany z owoców po jakichś 20 minutach traci swoje właściwości, niełatwo wyobrazić sobie, jak duża przepaść dzieli sok naturalny od soku „naturalnego” z kartonika. O tanich sokach czy nektarach w zasadzie nie ma co wspominać. Ich kolor i smak to przede wszystkim zasługa chemii: aromatów, barwników, wzmacniaczy, regulatorów kwasowości i oczywiście cukru.
Najlepsze są oczywiście soki świeżo wyciskane z owoców. Jednak i te trzeba spożywać z umiarem. Dlaczego? Po pierwsze, sok z owocu to już nie sam owoc. Cały owoc zawiera związki mineralne, witaminy i błonnik zawarty głównie w skórce i miąższu, bez których traci swoje najcenniejsze składniki. Po drugie, przygotowanie jednej szklanki napoju wymaga użycia znacznie więcej niż jednego owocu. To z kolei oznacza, że wypicie jednej szklanki napoju jest równoznaczne ze spożyciem kilku owoców – a te także zawierają cukier. Warto jednak stawiać na wodę i świeże owoce, których zjemy mniej, spożywając mniej cukru oraz nie tracąc przy tym wartościowych części owocu.
„ZDROWE” JOGURTY.
Jogurty jako produkty mleczne są kolejną pułapką bycia „fit”. Mama od zawsze mówiła, że trzeba pić mleko, aby mieć mocne kości i zdrowe zęby. Jednak nie każdemu podchodzi smak mleka w żadnej formie. Tutaj pojawiają się jogurty, które z niego się składają, a ponadto są smakowe, słodkie i po prostu dobre w smaku. Czego chcieć więcej? Mleko, owoce, mało kalorii, poręczna forma i wszystko świetnie smakuje!
Klasyczne jogurty z owocowymi wsadami są sztucznie dosładzane cukrem lub syropem glukozowo-fruktozowym. Co więcej, mogą zawierać szereg sztucznych dodatków, takich jak aromaty i barwniki. Bardziej cwani producenci chowają straszne nazwy pod symbolami z grupy „E”, z kolei te brzmiące „delikatniej”, podają w pełnej formie – wystarczy czytać etykiety i mieć minimum świadomości co jest czym. Jogurtowy czar prysł.
Postaw na jogurt naturalny, maślankę lub kefir, do których samodzielnie dodasz ulubione owoce. W ten sposób pomijasz fakt dodawania całej tablicy Mendelejwa, ponieważ jemy sfermentowane mleko, kultury bakterii oraz samodzielnie dobrane owoce.
PŁATKI ŚNIADANIOWE.
Płatki śniadaniowe to kolejny produkt, który ma być z pozoru zdrowy, ponieważ dostarcza witaminy i energię. Szybka i prosta potrawa – łapiesz miskę, sypiesz płatki, zalewasz mlekiem i gotowe. Uproszczenie sobie porannego posiłku jest zdecydowanie tym, co potrzebuje większość z nas, więc stąd tak duża popularność tego produktu. Co więcej, etykieta podpowiada, że znajdziemy tam witaminy, pełne ziarna, a próżno tam szukać cukru czy konserwantów! Czy, aby na pewno?
Większość płatków śniadaniowych znajdujących się na półkach – zarówno tych topowych marek, jak i tych produkowanych dla marketów – zawiera bardzo duże ilości cukru (nawet ponad 6 łyżeczek w 100 g produktu) oraz nasyconych kwasów tłuszczowych. W ich składzie można znaleźć ponadto sztuczne barwniki, karmel amoniakalny czy akrylamid. Na tym nie kończą się jednak negatywy. Płatki śniadaniowe nie są bowiem produkowane z pełnego ziarna, a z mąki lub grysu, które nie posiadają żadnych wartości odżywczych.
Podobnie sprawa ma się przy płatkach typu „fit”, gdzie stosuje się taki sam zabieg, jak wspominałem przy jogurtach, maskując je kolorowymi etykietami, górnolotnymi hasłami i sylwetkami wysportowanych aktorów. Postawmy na płatki owsiane, do których możemy dodać dowolne suszone owoce czy delikatne ziarna, tworząc samodzielnie musli. W ten sposób wiesz co jesz.
FIT PRODUKTY – PODSUMOWANIE.
Nie wszystko złoto, co się świeci. Podstawą zdrowego żywienia jest świadomość naszych wyborów, które zaczynają się już w sklepach. Łącząc to z kreatywnością i systematycznością, pomaga nam to tworzyć własne wersje ulubionych produktów, gdzie cały skład jest Ci znany i lubiany, a wykluczasz w ten sposób wszelkie niepożądane substancje.
Sylwia
30 stycznia 2023 @ 14:52
Niestety producentom opłaca się dodawanie Fit na etykiecie – ludzie kupują to nie patrząc na etykietę
Maks
30 stycznia 2023 @ 14:54
Dobrze napisałeś – nie wszystko złoto co się świeci. Nawet jeśli produkt ma na etykiecie owoce, czy szczupłą modelkę, nie oznacza to, że jest zdrowy.