Najbardziej szkodliwe „diety” świata
Na początku zaznaczam – będzie prosto, krótko (no prawie) i czasem wulgarnie. Jeśli Twoje poczucie wrażliwości jest tak duże, że łzy Ci leciały na myśl płonącej Katedry Notre Dame w Paryżu, to nie czytaj dalej.Ewentualnie przejdź pomijając wstęp.
Jeśli natomiast czytałaś już kilka moich postów i chcesz się dowiedzieć jakich sposób na umieranie unikać – bingo! Jesteś we właściwym miejscu, ale od początku.
Zapraszam do lektury.
Na moim story na Instagramie, zadałem Wam pytanie: „Czy chcecie poznać produkt, dzięki któremu będziecie”:
- budować tkankę mięśniową
- palić tkankę tłuszczową
- jest ogólnodostępny i tani
- jest w 100 procentach naturalny
- nadaje uczucie sytości na długo
- jest kopalnią witamin i minerałów
Podałem kilka propozycji, jednocześnie zaznaczając, że odpowiedź może być całkiem inna. Różne odpowiedzi otrzymywałem – odżywka białkowa, pierś z kurczaka, soczewica, jabłka, batoniki proteinowe czy kawa, a odpowiedź jest dużo prostsza:
Jajko
Tylko co to ma wspólnego z tematem artykułu?
Dziś podzielę się moimi obserwacjami. Nie dlatego, by się z kogoś nabijać. Nikt nie ma obowiązku posiadania wiedzy z dietetyki. Sam jej nie mam pełnej i wciąż ją uzupełniam, jednocześnie wiem, że będzie to trwało do końca życia bo tylko tak można się rozwijać. Ten artykuł ma na celu ostrzec Ciebie, drogi czytelniku przed „wiedzą”, a raczej jej brakiem – gdy ktoś chce z nas zrobić „jelenia”.
Co ryzykujesz, gdy postąpisz inaczej?
- zdrowie – rozwalenie gospodarki hormonalnej, gorsze samopoczucie, spadek formy, wzrost wagi, wkurw
- rozczarowanie – miałam schudnąć 10 kg w miesiąc, a tu raptem 1 kg, Jestem beznadziejna, oni mieli racje, że grubas ze mnie będzie zawsze – większy wkurw + chandra, powrót do jedzenia śmieci
- spadek zaufania wobec siebie – czego się nie dotknę, to nie potrafię skończyć, w necie komentarze były, że ludzie chudli! To już 10 dieta i zawsze to samo, nikt mnie nie pokocha takiej, to wszystko moja wina – smutek
- kasę – wydałam już na to kilka tysięcy/kilkaset złotych – diety, suple, pasy odchudzające, treningi i inne pierdoły – depresja
Zamienienie się w roślinę. Chociaż nie – ona wie, że aby rosnąć musi się rozwijać. Inaczej umrze. Ty jesteś zombie – żyjesz, ale błąkasz się po świecie bez celu.
Żyjesz natychmiastową gratyfikacją – ważne to, co dziś. Nagroda? Musi być natychmiast. Wtedy czujesz się szczęśliwa. Jednak jest za to cena – nigdy nie jest ona długotrwała. Więc masz huśtawki nastroju, które Cie niszczą. Dosłownie zżerają Cię od środka, a o konsekwencjach już pisałem.
Oczywiście mówisz, że masz dzieci – to dla nich, dla niego, bo musisz zająć się domem – ale kurła – czy dzieci widząc takiego smutnego ludzika w domu są szczęśliwe? Jeśli same widzą, że chodzisz wiecznie struta, to jak możesz wymagać od nich by się uczyły, były wesołe, trenowały i… były szczupłe! Niby zakazujesz im słodyczy, coli, każesz trenować, ale sama robisz wszystko na odwrót. Przynajmniej oficjalnie. Gdy nie widzą – zajadasz stres. Skumulowane kłopoty, które zamiatałaś pod dywan rozsadzają Ci głowę i ciało. Ty jednak nie rozwiązujesz problemu, bo to wymaga pracy – często ciężkiej i przyznania się, że jest źle.
Więc tak znajdujesz kolejne powody dlaczego warto rozpocząć nową extra metodę X na odchudzanie i ją rozpoczynasz!
I wówczas wybierasz jedną z nich (albo wszystkie jak wolisz):
Dieta Kopenhaska
Jedna z moich ulubionych – 3 posiłki na dzień w tym kawa z cukrem jako posiłek na śniadanie! (normalne kocham tego, co to wymyślił ) Zjadamy 500 – 900 kcal, pijemy min 2 litry wody, kawę, jajko i …w sumie już styka. Najlepszy tekst jakim operuje producent – ” Ma ona wspomagać leczenie farmakologiczne, a podczas dłuższego i prawidłowego stosowania docelowo zmniejszyć lub nawet je.” W Internecie można znaleźć informacje, że dieta duńska (inaczej kopenhaska) została opracowana w Danii. Tu podaje się dwa miejsca – szpital rządowy w Kopenhadze oraz Klinikę Mayo. Jednak obydwie instytucje zaprzeczają tym doniesieniom. W ogóle jest idealna po weekendowej imprezie! Walisz z rana na wytrzezwiałkę kawę z cukrem i nawet nie wiesz, kiedy wskoczyłaś na dietę ! A tłuszczyk sam już się spala.
Dieta Tlenowa
Nie liczysz kalorii, tylko antyoksydanty. Jest specjalna lista i musisz się do niej stosować. Najlepszy tekst producenta – „Obywasz się bez liczenia kalorii, węglowodanów i tłuszczów!” – czyli żrę aż z dziurek będą się wysypywały antyoksydanty i chudnę. Zaskoczysz wszystkich, bo będziesz większa.
Dieta Cambridge
W skrócie – dostajesz saszetki z zupkami od 800 kcal i dobijasz etapami do 1500 kcal/dzień. Oczywiście chudniesz w mig, nie tylko na wadze, ale i… w portfelu – o czym dowiesz się przy zakupie tego czegoś. Najlepszy tekst producenta: „Jest to jedyna dieta niskokaloryczna, na której nie odczuwa się głodu. Jest to jej największa zaleta. Uczy nowych nawyków żywieniowych. Po zakończeniu kuracji jesz często małe posiłki!” Ogólnie, to bez dalszego komentarza.
Dieta Owsiankowa
Przyznaje, że jej nie znałem, ale nazwa już mnie nakręciła bym pisał dalej. Dieta jest szalenie prosta. W pierwszym tygodniu do każdego z podanych przez nas posiłków jesz 3 łyżki płatków owsianych. Po 30 dniach możesz jeść co chcesz, pamiętając o porannej porcji owsianki – musiałem to skopiować, bo ta końcówka mnie rozwaliła. Co mówi nam ten producent – „Najświeższe doniesienia naukowców przyniosły jeszcze jedną rewelację: owsianka zawiera substancję psychoaktywną o działaniu antydepresyjnym i poprawiającym nastrój.” Czyli co? Chudniesz, jesteś szczęśliwa, układa Ci się dzięki owsiance z mężem, szefem, dziećmi. Świat jest piękny i taki kolorowy, ale w oddali czai się niebezpieczeństwo! Nie, to nie jest zły Gargamel, ale coś gorszego! Raz nie dodałaś z rana porcji owsianki – więc wszystko zburzyłaś.
Dobra, koniec – bym mógł tak pisać i pisać, ale i tak już dużo wyszło. Więc zapytasz, jaką dietę wybrać? Trenujesz ostro? Wskocz na wysokie węglowodany. Lepiej czujesz się na tłuszczach? Zmniejsz ilość węgli w diecie. Jesteś przysłowiowym Kowalskim sprzed TV? Spoko będzie Śródziemnomorska, DASH, bądź inna odpowiednio zbilansowana. Weź sobie do serca moją radę – unikaj takich egzotycznych nazw, jak w przykładach na początku postu, bo możesz stracić więcej niż złotówki.
13 marca 2023 @ 15:16
Potem ludzie zniechęcają się do diet, moja koleżanka stosowała dietę z jakimiś tabletkami nie wiadomo skąd za kosmiczna cenę , trafiła do szpitala , masakra
13 marca 2023 @ 15:17
I ja nabrałam się kiedyś na dietę Cambridge, powiem tyle, kilogramy wróciły a pieniądze nie …