RECENZJA: pas trenerski TWINS BPLK
Jako trener od zawsze stawiam na bogactwo stosowanych przeze mnie akcesoriów treningowych, które pomagają mi zintensyfikować pracę z klientami. W związku z tym korzystamy z produktów wielu typów i marek, ponieważ szukamy dla siebie najlepszych możliwych rozwiązań.
Tym razem postanowiliśmy przetestować pasz trenerski połączony z ochraniaczami uda BPLK marki TWINS. Wybór padł na ten pas przypadkiem, ponieważ docelowo szukaliśmy oddzielnie pasa trenerskiego oraz ochraniaczy ud, które umożliwiłyby przyjmowanie niskich kopnięć nie angażując rąk.
Zobaczcie jak to wyszło w praktyce.
PAST TRENERSKI TWINS BPLK – CENA.
Cena takiego pasa zaczyna się od około 1100zł, czyli całkiem spora kwota, porównując do innych klasycznych jednoczęściowych pasów. Tutaj bez wątpienia jego atutem jest zintegrowanie z ochraniaczami nóg, co tworzy jednolity i spójny zestaw, ułatwiając nam pracę.
Pas wykonany jest ze skóry syntetycznej, dzięki czemu nie powinien pękać na skutek przyjmowanych uderzeń. Jest stosunkowo gruby, porównując do innych modeli wiodących producentów, a także stosunkowo szeroki, co go czyni łatwym do trafienia, a zarazem bezpiecznym dla trenera.
PAST TRENERSKI TWINS BPLK – WYKONANIE.
Pas zapinany jest na rzep, co daje możliwość swobodnej regulacji, co więcej – nie posiada tzw. oczka, przez które przechodząc powoduje naprężenia, a co za tym idzie – szybciej uszkadza rzep. Działo się tak np. w pasie TOP KING, który był mega dobrze wykonany, ale właśnie rzepy szybko się zużywały, przez co wymagał naprawy.
Pas połączony jest z ochraniaczami na uda, dzięki czemu trener skupia się przede wszystkim na pracy rękami. Ochrona uda połączona jest paskami z rzepami, które przechodzą przez metalowe „oczko” w dolnej części pasa.
Wytłumienie na udach wykonane jest ze skóry syntetycznej i ich grubość jest porównywalna z pasem.
PAST TRENERSKI TWINS BPLK – W PRAKTYCE.
No dobrze, tyle tytułem opisu produktu, a jak to wyszło w praktyce?
Przede wszystkim, proces zakładania pasa jest stosunkowo długi, ponieważ trzeba nie tylko zapiąć pas, ale również każde udo i dostosować ich wysokość.
Dostosowanie wysokości na udzie jest o tyle istotne, że narzucamy tarczowanemu cel, który powinien być zbliżony do rzeczywistego. Ponadto odpowiednie ustawienie nie powoduje naprężenia pasa, co powodowało by jego zsuwanie w dół.
PAST TRENERSKI TWINS BPLK – WADY.
I tu pojawia się pierwszy problem, ponieważ trener w trakcie swojej pracy stosuje pełen arsenał technik nauczania, wprowadzając min. kopnięcia ze swojej strony. Tego typu akcja podwija ochraniacze do góry, co staje się niewygodne, przesuwa cel tarczowanemu, a na dłuższą metę poprawianie jest po prostu uciążliwe.
Niestety, ale kolejny problem jest związany z poprzednim akapitem. Gdy w trakcie pracy poprawiamy sobie uda, zsuwając je w dół, ściągamy jednocześnie pas, który zaczyna odstawać od ciała i zdecydowanie gorzej tłumi uderzenia na korpus. W ten sposób tracimy czas na poprawianie sprzętu w trakcie trwającej rundy.
Kolorowo nie jest, ale to nie koniec… Wspomniane metalowe „oczko” nie jest dobrze wykonane, ponieważ jest to metalowa obejma, która zakończona jest metodą stykową. Co to znaczy?
Drut jest po prostu zagięty i się ze sobą styka, a nie stanowi zespawanej całości. Wiem, że utrudniłoby to proces produkcji, ale uciążliwe poprawianie spowodowało, że obejma się „otworzyła”, a metal się wyrobił, przez co jeden z ochraniaczy na uda nie ma możliwości połączenia z pasem.
Wydawałoby się, że to skóra z pasków lub rzep wyrobią się pierwsze, a jednak nie wytrzymał metal, jeżeli tak można go nazwać. Ile czasu minęło, zanim pas się uszkodził? Żeby Was nie skłamać, to chyba około 15-20 użyć.
No dobra, odejdźmy od minusów wykonania, przejdźmy do praktyki.
Tak jak wspomniałem, pas jest gruby i szeroki, dzięki czemu komfortowo przyjmuje się wszelkie uderzenia. Można go śmiało jakością porównać do TOP KING, którego recenzowałem wcześniej. Nawet w sytuacji, gdy nie zdążymy napiąć brzucha podczas przyjmowania ciosu, to nawet najmocniejsze ciosy idzie przetrwać. Co ciekawe, mam zawodnika, który ma na tyle silny cios, że potrafi przebić uderzenie ciosem na wątrobę i jest w stanie mnie posadzić w pasie TOP KING.
PAST TRENERSKI TWINS BPLK – OPINIA.
Ochraniacze na uda nie są tak komfortowe, jak jest to na przykład w ochraniaczach FAIRTEX, które nie są zintegrowane z żadnym pasem. Wytłumienie jest twarde i nawet najlżejsze kopnięcia mocno wbijają się w nogę. Zdecydowanie lepszym wyborem jest nadstawienie tarczy pao.
Tak jak również wspominałem, zintegrowany system jest niewygodny – muszę ciągle poprawiać pas lub ochraniacze, co naraża mnie na uderzenie w odsłonięte ciało, a dodatkowo utrudnia to trening.
Jak oceniam zestaw?
Ogólnie zestaw oceniam bardzo średnio, takie 4/10. Sprawdzi się on podczas treningu z amatorem, gdzie siła ciosu i dynamika akcji jest niewielka, jednak sprawa się komplikuje wraz ze wzrostem doświadczenia i wytrenowania tarczowanego.
Jeżeli miałbym pas ocenić oddzielnie, to jak najbardziej mogę go polecić z racji wykonania i rozmiaru. Z kolei uda to niewypał.
Biorąc pod uwagę cenę i wspomniane minusy, zdecydowanie postawiłbym na coś innego.