RECENZJA: piszczele Hayabusa T3 Kanpeki
Moje recenzje przeprowadzam nie tylko z perspektywy trenera, biorąc pod uwagę recenzowane tarcze, pasy czy innego typu sprzęty, ale również zawodnika. Dlatego testuje różnego rodzaju kaski, rękawice czy ochraniacze, ponieważ jak każdy trener, udzielam informacji swoim zawodnikom i klientom, jaki sprzęt powinni sobie dobrać.
Postanowiłem przetestować tym razem ochraniacze na piszczele HAYABUSA T3 KANPEKI, gdzie Hayabusa z racji pozycji marki, jest bardzo często wybierana przez zawodników, jako synonim dobrej jakości. Czy rzeczywiście Hayabusa = dobra jakość?
Ochraniacze piszczeli są niezbędnym elementem wyposażenia każdej osoby trenującej Muay Thai, chroniąc kości przed urazami podczas treningów i walk. Wykonane z wytrzymałego materiału, zapewniają nie tylko ochronę, ale także komfort noszenia, umożliwiając swobodny ruch. Dzięki ergonomicznemu designowi i regulowanym paskom, ochraniacze piszczeli powinny zapewnić idealne dopasowanie, co pozwala skoncentrować się na doskonaleniu technik.
PISZCZELE HAYABUSA T3 KANPEKI – CENA.
Cena zestawu piszczeli Hayabusa T3 Kanpeki zaczyna się od około 800zł. Jest to spora kwota, na którą nie każdy może sobie pozwolić lub po prostu intensywność treningu nie wymaga od Ciebie większej inwestycji w używany sprzęt. Biorąc pod uwagę, że rynek jest pełen tańszych modeli, chociażby Masters, który na rynku jest od dawna lub bardzo dobrej jakości Ground Game, który od niedawna mocno wjechał na rynek, to taka kwota może być dla kogoś lekko mówiąc – absurdalna.
Ochraniacze Hayabusa T3 Kanpeki zostały wykonane ze skóry naturalnej, jak chwali się producent – włoskiej, ale nie wiem czy dla mnie, jako laika w znajomości skóry, świadczy o jej jakości. Co ważne, nie ma na nich elementów zamszowych, ponieważ niektóre rękawice z tej linii mają zamszowe elementy, które zdecydowanie szybciej się ścierają, jakby dać to na piszczele – moim zdanie byłaby to bzdura. Wewnętrzna część ma domieszkę silikonu, co zwiększa ich przyczepność.
PISZCZELE HAYABUSA T3 KANPEKI – WYKONANIE I DESIGN.
Piszczele Hayabusa T3 Kanpeki są zapinane na dwa paski, dodatkowo posiadają gumkę, która trzyma piszczel na wysokości ścięgna Achillesa. Ochraniacz stopy z piszczelem połączony jest za pośrednictwem jakiegoś tworzywa, coś a’la gąbka. W większości ochraniaczy innych marek te elementy są bezpośrednio ze sobą zszyte. Pod stopą jest szeroki i solidny pasek, trzymający stopę.
Waga ochraniaczy Hayabusa jest standardowa, ani nie czuć, że są cięższe czy lżejsze, nie bawiłem się w szukanie konkretnych informacji o ich wadze, to moja opinia na podstawie badania organoleptycznego. Dodatkowo są bardzo dobrze zabudowane, wchodzą wysoko pod kolano, a ponadto są głębokie, dzięki czemu chronią daleko łydkę z obu stron.
PISZCZELE HAYABUSA T3 KANPEKI – MINUSY.
Jakie zauważyłem minusy biorąc pod uwagę budowę i użytkowanie ochraniaczy Hayabusa T3 Kanpeki? Przede wszystkim zapięcia na łydce, które przechodzą przez „oczko”. Jest to spoko, gdy przygotowuję się do treningu i zapinam je gołymi rękami, jednak gdy w trakcie walki odepnie mi się rzep (o czym dalej), to niemożliwe jest je dopiąć w rękawicach bokserskich, gdy wyskoczą z tego „oczka”.
Rzep w ochraniaczach Hayabusa, o którym wspomniałem w poprzednim akapicie, to jakieś nieporozumienie. Piszczele są bardzo głębokie, tak jak wspominałem i niezależnie od rozmiaru łydki użytkownika, trzeba bardzo daleko je zaciągać. Przez takie zaciągnięcie zostaje bardzo mała powierzchnia elementu chwytającego rzep, przez co w ogóle się nie trzyma.
Na początku, gdy używałem ochraniaczy na piszczele Hayabusa T3 Kanpeki, to wydawały się spoko, bo są grube, nie czuć przez nie kopnięcia piszczel na piszczel, a przez mocno obudowane boki – nie obracają się wokół nogi w trakcie walki, być może też ten niby silikon w ten sposób działa. Co jest zdecydowanym plusem.
PISZCZELE HAYABUSA T3 KANPEKI – RZEP.
Jednak już na tym etapie przeszkadzał mi rzep w ochraniaczach Hayabusa T3 Kanpeki, ale dopóki był nowy i sztywny, to podwijając blokował się w oczku i chociaż z niego nie wypadał. Liczyłem, że się wyrobią, noga wejdzie głębiej i rzep będzie łapał dalej – potem zdałem sobie sprawę, że to tylko pogorszy sytuację, a dodatkowo wyrobił się rzep i już w ogóle wypadał mi z tego oczka, musiałem zdejmować rękawice, zapinać na nowo i z powrotem się ubierać. Oczywiście potrzeba jest matką wynalazków i problem rozwiązałem taśmą klejącą, zaklejając po prostu rzepy. Jednak mając kilka innych rodzajów ochraniaczy na piszczeli za zdecydowanie mniejsze pieniądze, to jednak nie tak powinny zachowywać się rękawice za prawie 1000zł.
Często z zużywającym się sprzętem treningowym chodzę do kaletnika, jeżeli jest jeszcze w dobrym stanie, a jakieś drobiazgi się psują. Pomyślałem, że tutaj też tak zrobię, ostatecznie trzeba by wypruć rzep lub całe zapięcie, jednak fabrycznie jest to przyszyte pod skórą, co trzyma to w jednym miejscu. Taka ingerencja mogłaby w ogóle wypaczyć te zapięcie.
PISZCZELE HAYABUSA T3 KANPEKI – OPINIA.
Zdecydowanie nie polecam Hayabusa T3 Kanpeki, być może inne podobne modele tej marki są lepsze – nie wiem, zraziłem się i nie sprawdzałem. Te pieniądze można wydać znacznie lepiej, chociażby trafić w promocji dwie pary jakichś Yokkao za tą kwotę, jeżeli chcemy postawić na markę lub po prostu tańsze modele, które nie będą ustępować tym z Hayabusa.